Na wstępie zaznaczę, że ziołomiodami nazywa się dwa odrębne rodzaje produktów pszczelich, co może powodować pewne zamieszanie czy nieuzasadnione wątpliwości w świecie pszczelarzy oraz amatorów miodu.
Ziołomiody będące w obszarze naszych ostatnich zainteresowań i doświadczeń przywędrowały do nas z Rosji, kraju o bogatych tradycjach bartnickich, ale i zielarskich. To właśnie tam za sprawą dr. n. med. N. P. Iorisza rozpoczęto w 1939 r. działania zmierzające do otrzymania nowych środków leczniczych, które łączyłyby pożyteczne właściwości miodu i ziół. Mieszano syrop i łączono go z ekstraktami z ziół, a następnie taki preparat podawano pszczołom, które odparowywały go, zagęszczały i mieszały ze swoimi enzymami.
Do czego doprowadził taki eksperyment? Okazało się, że substancje aktywne z ziół zostały zachowane i wzbogacone o działanie enzymów pszczelich. Właściwie ekstrakt z całej rośliny jest znacznie bogatszy pod względem składu niż wyłącznie nektar tej samej rośliny, np. o cenne flawonoidy. Badania wykazały o wiele większą zawartość witamin i biopierwiastków w ziołomiodzie marchwiowym, którego 25 g pokrywało zapotrzebowanie dobowe na wit B1, B2, C, P, PP i kwasu pantotenowego, ponadto wykryto znaczne ilości fosforu, wapnia i żelaza. Ziołomiody wykazały także większą zawartość hydroksykwasów mleczka pszczelego, co za tym idzie, prawdopodobnie także i peptydów antymikrobowych, AMP. Przypuszcza się, iż może to być związane z zaangażowaniem większej liczby młodych pszczół przy przerabianiu pokarmu podanego do ula. Wskazuje to na silniejsze działanie antymikrobowe ziołomiodu w stosunku do miodu nektarowego. Z kolei enzym pszczeli – inwertaza – rozkłada sacharozę na glukozę i fruktozę tak samo, jak ma to miejsce w przypadku nektaru. Eksperymenty przeprowadzono także na innych surowcach, takich jak igliwie sosny, świerku, jodły, pokrzywy, tymianku, głogu, aronii, aloesu, jeżówki.
A jak to wpływa na kondycję pasieki? Walerij A. Isodorov podaje, iż, z wyjątkiem nagietka, pszczoły większość syropów ziołowych pobierały chętnie. Najkorzystniejszy wpływ na rodziny w badanej grupie surowców miała pokrzywa i jeżówka. Zaobserwowano zmniejszenie śmiertelności pszczół oraz rozwój gruczołów gardzieli pszczelej. Sami zaobserwowaliśmy zwiększenie intensywności rozmnażania roju, w stopniu podobnym do tego z okresu głównych pożytków (okresu nektarowania najważniejszych roślin miododajnych).
Skąd w takim razie całe zamieszanie wokół ziołomiodów? Otóż istnieje równolegle bogata tradycja mieszania ziół z miodem i takie produkty również nazywane są „ziołomiodami”. Te „ziołomiody” wywodzą się z receptur aptecznych podawanych na konkretne dolegliwości. Osobiście uważam, że taki „ziołomiód” każdy mógłby przyrządzić sobie w domu samodzielnie. Niejednoznaczność nazwy wywołuje jednak zamieszanie. Niektórzy uważają ziołomiody – te przerobione przez pszczoły – za „podróbki” miodu nektarowego. Przyznam, że angażowanie energii pszczelarza wraz z pszczołami do zrobienia takiego ziołomiodu jest kilkakrotnie większym wysiłkiem niż gdy pszczoły samodzielnie przerabiają sam nektar, zatem nie doszukiwałabym się tego typu skojarzeń. Osobiście podpisuję się pod słowami autora książki, którą wspieram się przy pisaniu tego artykułu, iż ziołomiód jest kolejnym, równorzędnym produktem pszczelim – nie naśladuje miodu nektarowego, ale cechuje się własnymi walorami. Ponadto smakuje znacznie lepiej niż miód zmieszany z ziołami. I jeszcze jedno: taki ziołomiód nie ulega tak szybko krystalizacji, zatem nie należy się niepokoić, że mógł zostać podgrzany.
Dla mnie ogromnym plusem ziołomiodu jest to, iż ekstrakt można przygotować ze świeżych ziół, ponieważ zostaje dobrze zakonserwowany. W przypadku niektórych roślin może mieć to znaczenie z uwagi na utratę niektórych substancji czynnych lub witamin w trakcie suszenia. Za korzyść uważam również to, że w smaczny i przyjemny sposób można uzupełnić trochę biopierwiastków, flawonoidów i innych substancji czynnych oraz poprawić odporność organizmu. Jest to też dobra alternatywa dla syropu z apteki.
W artykule oparłam się na rozdziale z książki Walerija A. Isidorowa „Alchemia pszczół”.
Polecam także treść artykułu autorstwa prof. Bogdana Kędzi, opublikowanego w czasopiśmie „Postępy Fitoterapii”:
http://www.czytelniamedyczna.pl/3821,znaczenie-ziolomiodow-w-lecznictwie.html